Książka Fiodora Jefimowicza Wasyluka o niezwykle głębokiej, mocnej treści -
"Przeżywanie i modlitwa" ("Переживание и молитва. Опыт общепсихологического исследования", Москва, "Смысл", 2005)
nie jest jeszcze przetłumaczona na język polski.

Tym nie mniej, na blogu zostaną umieszczone fragmenty książki w języku oryginału.

Czynię to z potrzeby serca: aby tą pracą oddać chwalę Panu Bogu za dar wiary i owoce posługi Fiodora Jefimowicza Wasyluka
oraz dziękować Mu za opiekę nad moją rodziną.

Книга Федора Ефимовича Василюка "Переживание и молитва. Опыт общепсихологического исследования", Москва, "Смысл", 2005 не переведена еще на польский.
Тем не менее на блоге будут представлены фрагменты на языке оригинала.

Фрагмент 1: "МОЛИТВЕННАЯ АДРЕСОВАННОСТЬ ПЕРЕЖИВАНИЯ" (начало - 28 ноября 2011 г.)
Фрагмент 2: "ФОКУСИРОВКА МОЛИТВЫ НА ПЕРЕЖИВАЕМЫХ ОБСТОЯТЕЛЬСТВАХ" (начало - 6 марта 2012 г.)

От всего сердца хочу моими скромными усилиями восславить Господа за дар веры и плоды миссии Федора Ефимовича,
познакомить с его мыслями и опытом новых читателей,
а также выразить мою благодарность Господу за любовь и заботу о моей семье.

21 czerwca 2011

Modlitwa i przeżywanie (3)

W słynnym epizodzie z „Braci Karamazow” do świątobliwego starca Zosimy przychodzi młoda kobieta, rozpaczająca w żałobie po synku, zmarłym w wieku trzech lat. Przez trzy miesiące pielgrzymuje ona od klasztoru do klasztoru. Życie opuściło jej dom ze śmiercią synka, nie ma sensu wracać. Na początku starzec stara się pocieszyć ją opowieścią o wielkim świętym, który kiedyś tak pocieszał płacząca matkę: czy nie wiesz, że małe dziecko umierając natychmiast otrzymuje godność anielską? Powinnaś nie płakać, tylko się cieszyć.

Kobieta spuściła wzrok, westchnęła: „Tymi samymi słowy i Nikituszka mnie pocieszał…”

Co tu się stało?
Dlaczego ona nie usłyszała w tych słowach pocieszenia? Dlaczego lek duchowy nie zadziałał na zbolałą duszę? Ponieważ nie została wysłuchana ta dusza, a zamęt niełatwych przeżyć, męka duszy zostały odrzucone, jak niegodne, nie mające prawa do istnienia w duchowej rzeczywistości: powinnaś nie płakać, tylko cieszyć się.

I starzec rezygnuje z dalszych prób oderwania jej wzroku od nieszczęścia i skierowania go do nieba, gdzie „z pewnością dziecko jej teraz stoi przed tronem Bożym i raduje się i się weseli”. Wyczuł, ze taki duchowy wzlot jest jeszcze niedostępny dla serca matki. I zamiast tego, by podnosić jej duszę wzwyż, odrywać ją od żałoby, starzec, wręcz przeciwnie, sam ze współcierpieniem zstępuje w głębiny niepocieszonego smutku, biorąc nieutulony ból, jak prawdziwą rzeczywistość: „Nie pocieszaj się, i nie trzeba ci pocieszenia, nie pocieszaj się, płacz” – mówi do niej starzec.

Nie da się tak powiedzieć, będąc na dystans, na zewnątrz. Aby tak powiedzieć, trzeba to przeżycie przyjąć do własnej duszy w całej jego beznadziejności, rozpaczy. Dopiero po takim zejściu do piekła cierpiącej duszy staje się możliwym, aby tam w ciemności zaświecić lampkę oliwną duchowej pociechy: „ …Nie pocieszaj się, płacz – kontynuował starzec – tylko za każdym razem, kiedy płaczesz, wspominaj nieustannie, że twój synek jest jednym z aniołów Bożych, że stamtąd patrzy na ciebie i ciebie widzi, a z twoich łez się raduje i na nie Panu Bogu wskazuje. A choć płaczu tego matczynego jeszcze będzie niemało, przemieni się on w końcu dla ciebie w cichą radość…” (cdn)

http://wiara.daiguo.com/doc/Modlitwa_i_przezywanie_pl.pdf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz